Znaczy aż tak nisko jak 4/10 bym go jednak nie oceniał, film nieco inny niż amerykańskie horrory, trochę skromniejszy jeśli chodzi o zastosowanie środków finansowych, przez to jednak klimat budowany był nie tuzinem efektów specjalnych, a bardziej starano się stworzyć odpowiednią atmosferę przez pracę kamery...szkoda tylko że tego zamysłu nie realizowano w pełni przez cały film, a jedynie na początku, gdzie dość dobrze budowano napięcie, ale tylko do momentu gdy pojawiły się wampiry, potem ciekawy montaż i ujęcia zastąpiła lekka sieczka(choć ujęcie z lotu ptaka na wampiry zżerające ludzi zasługuję na pochwałę). Nie to że przeszkadza mi odrąbywanie łba wampirom, bez cenzury(całe szczęście film nie był kręcony pod grupę 13+), bo taki hiperrealizm sobie cenię, nawet bardzo, ale uważam, że nastąpiła sieczka w scenariuszu, oraz pracy kamery, która nie była już tak sugestywna i nie stwarzała odpowiedniej atmosfery osaczenia głównych bohaterów.

Zresztą jest też brak logiki w działaniach niegrzecznych krewnych Edzia-Pedzia, którzy to zamierzają wrócić do tej ślicznej mieściny w kolejnym roku...ja rozumiem że amerykanie budują bardzo szybko, ale nie wiem czy przez rok udałoby się odbudować całe miasto i czy ktokolwiek chciałby tam zamieszkać po raz wtóry.
No i co z trupami, które walają sie po ulicach- co z tego że spłoną? Mam świadomość, że wampiry przez większą część wieczności są bardziej zajęte piciem krwi, aniżeli oglądaniem Discovery Chanel, ale gdyby oglądały to wiedziałby, że trupy pozbawione głowy walające się na ulicach, mimo że spalone, są wciąż trupami bez głowy walającymi się po ulicach, tak więc byle jaki śledczy, który zostanie wysłany do tej mieściny stwierdzi, słusznie zresztą, że pożary nie odrąbują ludziom głów oraz nie psują zębów(przecież niektórzy zdążyli się przemienić). Co prawda mogliby stwierdzić, iż w panice ludzie stracili głowę, z tym że mieszkańcy Barrow zbyt dosłownie potraktowali to wyrażenie, słowo ciałem się stało i dodatkowo je zdekapitowało.

Film był dobry... ale tak naprawdę nic ponad to. Jest tutaj duży potencjał na sequel, może nawet prequel, który wyjaśniłby wiele niewiadomych. Nie ma co jednak "gdybać", skoro główny bohater postanowił usmażyć się na ekstra-chrupiąco.
Mnie najbardziej jednak nurtuje to, co stało się z tym całym Nieznajomym? Facet jest przykuty w celi, potem uwalniają go wampiry. Dalej widzimy jego rękę, jak wbija się gdzieś, gdzie skupili się ocalali z pogromu ludzie i... koniec? Co się z nim stało?

właściwie żałuje że nasz bohater spalił się zamiast gonić wampiry,pyta się Stelli "mam ich gonić ?" a ona "nie"
A co z innymi miasteczkami (była o nich mowa),w kolejnym roku wampiry prawdopodobnie znów zaatakują tylko że inną mieścinę

Zje-ba-liś-cie z tymi ocenami ludzie ';p To serio dobry film, o moc lepszy od tych piątków 13 i innych tasiemców.